Podobno w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy wszystko się zmienia. Wyszłam za mąż w wieku 23 lat. Właśnie skończyłam studia, liczyłam na wspaniałą karierę lekarską i wierzyłam, że wszystko przede mną.
Ale wtedy na drodze stanęła miłość, silna miłość do mężczyzny, z którą po prostu nie mogłam sobie poradzić. Wojtek był moim starym znajomym, ale nie widzieliśmy się od dawna. A potem dosłownie przypadkowe spotkanie na przyjęciu urodzinowym przyjaciela i uczucia tak zawróciły mi w głowie, że nie mogłam już myśleć. Kilka miesięcy później wzięliśmy ślub, a ja byłam najszczęśliwszą żoną na świecie.
Wojtek jest bardzo zazdrosnym człowiekiem, więc od razu powiedział, że jest przeciwny mojej pracy. Na przykład, że będę siedzieć w domu, zajmować się domem i wychowywać dziecko. Zgodziłam się, bo miłość jest ponad wszystko. I tak zostałam szczęśliwą gospodynią domową.
Od rana do wieczora sprzątanie, pranie, prasowanie, opieka nad mężem. Dwa lata po ślubie urodziłam syna i wtedy zajęłam się nim. Mój mąż cały czas dużo pracował. Myślałam, że dobrze nam się powodzi i że tak będzie zawsze.
Ale po pięciu latach takiego życia małżonek powiedział mi, że go nudzę i stałam się nieciekawa. Teraz chce rozwodu, bo jest pół roku w związku z młodą, piękną i zadbaną kobietą.
A ja nie chcę rozwodu. Dla niego zrezygnowałem z całego życia, z kariery. I nie chcę żyć samotnie. Kto potrzebuje kobiety z dzieckiem. Krótko mówiąc, chcę zatrzymać męża, ale jak?